Cerro El Baúl to dla mieszkańców Quetzaltenango ulubiony park na weekendowy spacer czy piknik. Wzgórze z urzekającą panoramą miasta, leśne ścieżki, zjeżdżalnie i legendy, czyli kolejne ciekawe miejsce do zobaczenia w Xeli. El Baúl, 300-metrowe wzgórze powstałe z lawy (2596 m n.p.m.), znajduje się na południowo-wschodnim krańcu miasta Quetzaltenango, około 3 km na północ od wulkanu Cerro Quemado.
Kiedy to się stało?
Cerro Baul to jeden z ostatnich terenów zielonych w Quetzaltenango, i chociaż wchodził w obszar uznany za park narodowy w 1955 roku, to przez nielegalne wydobycie drewna i urbanizację przekraczającą granice parku zabrano mu ten tytuł mianując go parkiem municypalnym.

Kiedyś okolice El Baúl, porośnięte iglastymi lasami mglistymi, były domem dla jastrzębi, sów, myszołowów czy kwezali. A zamiast bezdomnych i agresywnych psów można było zobaczyć łasice, susły, wiewiórki i kojoty. Dla niektórych, miejsce konieczne do odwiedzenia podczas pobytu w Xeli, głównie ze względu na bliskość centrum miasta i panoramę; dla innych z kolei miejsce, do którego nie należy wybierać się samemu w środku tygodnia. I tak, podpisuję się pod tym, lepiej iść tam grupą, najlepiej w weekend.
Zjeżdżalnie

Teraz to cały czas potencjalnie przyjemne miejsce na spacer (tak, jak wspominałam wyżej, ze względów bezpieczeństwa polecam weekend, kiedy jest tam więcej rodzin z dziećmi i tym samym mniejsze prowadopodobieństwo występowania czyhających w krzakach banditos czy agresywnych psów) z dobrym miradorem ukazującym panoramę miasta, pomnikiem bohatera narodowego Tecuna Umana oraz ślizgawkami na kartony. Co to takiego? To takie kamienne ślizgawki, które same w sobie nie są jakoś wybitnie śliskie, ale jak się zjeżdża na kartonie, to jest mniejsze tarcie i można uzyskać większą prędkość.

I tak, zanim ktoś mi zarzuci, że “jasne, straszenie takie, a w Gwatemali jest super i ludzie przemili”. Tak, oczywiście, że są i bardzo się cieszę, jak ktoś tylko pozytywne wspomnienia zabiera ze sobą do domu z wakacji w Guate, ale zdarzają się też mniej miłe wypadki. Siedząc na recepcji w Casa Seibel naoglądaliśmy się i nasłuchali przeróżnych opowieści, od “zwykłego” pogryzienia na szlaku i pomocy w załatwieniu leczenia przeciw wściekliźnie, po tłumaczenie zeznania o napaści na policji. Tak że – lepiej dmuchać na zimne, a mieszkańcy przy wzgórzu sami mówią czy dzisiaj jest dobry dzień na wejście pod krzyż (z resztą dotyczy to nie tylko tego miejsca).
Długo się zbierałam, żeby tu przyjść, głównie dlatego, że rzadko kiedy mieliśmy z Pawłem wolne w te same dni. W końcu moja szkoła hiszpańskiego Miguel Cervantes de Xela zorganizowała krótki wypad na Cerro El Baul i udało mi się dołączyć. Byliśmy małą grupą, i to z własnym psem, i było spoko. Co do samego podejścia, o wiele łatwiejsze niż Cerro Quemado. Mi trudniej się schodziło, bo było dosyć ślisko i nawet kilka osób się wywróciło. Po drodze spotkaliśmy kilka nie najlepiej do nas nastawionych czworonogów, ale ten “nasz własny” nas obronił.
Legenda

Tecun Uman miał być jednym z ostatnich władców ludu Majów K’iche’, na wyżynach dzisiejszej Gwatemali. Według annałów Kaqchikel został zabity przez hiszpańskiego konkwistadora Pedro de Alvarado podczas bitwy z Hiszpanami i ich sojusznikami w 1524, właśnie tu, czyli na Cerro El Baul. Tecun Uman został ogłoszony oficjalnym bohaterem narodowym Gwatemali w 1960 roku.
Info

Ale pieszych czy rowerzystów wstęp jest bezpłatnych. 10Q kosztuje zaś parking samochodowy. Nie widziałam sklepików, ale są panie z tortillami, przekąskami czy napojami. Karton na zjeżdżalnie też się da wypożyczyć. 😉
Godziny otwarcia: codziennie od 8 do 17.
Suuuper! krętymi drogami historia się wlecze…:)
Szkoda, że tak trudno jakiekolwiek informacje znaleźć (kiedy np. El Paul przestał być PN?)
The park’s history and transformation from a national park to a municipal one are so interesting. It’s a bit sad that urban sprawl has taken a toll, but I’m glad it’s still a cherished spot for the locals. I definitely agree that it’s best to visit in a group for safety!