Po chilloutowej, artystycznej, otoczonej górami, chłodnawej Oaxace, Tapachula była dla naszych organizmów szokiem i to nie tylko ze względu na swój tropikalny klimat. Myślałam, że napisanie posta z naszego ostatniego przystanku w Meksyku to będzie chwila i szybciutko przejdę do kolejnych miesięcy w Gwatemali. A tu taka niespodzianka. Zaczęłam robić notatki z naszych wrażeń, doczytywać, szperać i wyszedł prawie że referat o migracji. Bo widzicie, Tapachula to niczym symbol migrantów.
Z Oaxaki do Tapachuli
Ale, żeby nie było tak super poważnie, to zacznę od kilku informacji praktycznych. Z Oaxaki do Tapachuli wcale nie jest tak blisko, 680 km. Podróż trwa ok. 12 godzin i kosztuje od 550 do ponad 1000 pesos (od 110 do ponad 200 zł). My zdecydowaliśmy się na autokar nocny, bo wiadomo, noc, człowiek się prześpi i przy okazji zaoszczędzi na noclegu. No niestety, my już chyba jesteśmy poza tym wiekiem, kiedy tak się to robiło, bo chociażbym całą trasę przespała, to i tak z autokaru/statku/samolotu wychodzę w trybie zombie. Szczególnie, gdy z rześkiej Oaxaki przez noc transportuje się do parnej, kapiącej potem i tropikalnym deszczem Tapachuli.

Aby sprawdzić ceny biletów zajrzyjcie na strony Ado czy Autobuses Fletes y Pasajes.
Najprostsza droga do Gwatemali
Słyszeliście w ogóle o Tapachuli? Zaryzykuję, że większość z Was nie. Nie jest to ani Mexico City, ani Acapulco czy jedno z resortowych miast Jukatanu, czy inne znane z piosenki, zabytków itp. Przyznam się, że my do momentu planowania powrotu do Gwatemali również o niej nie słyszeliśmy. I gdyby nie to, że zasiedzieliśmy się w Oaxace i nie zdążyliśmy ani do Palenque, ani do San Cristobal, to pewnie zostałaby jedną z wielu tajemniczych nazw na mapie. Ale, czasu nam brakło, trzeba było się ewakuować do Gwatemali, bo wiza meksykańska dobiegała końca i tak, najszybsza droga do Xeli zaprowadziła nas właśnie do Tapachuli.
Tapachula to 300 000 meksykańskie stołeczne miasto regionu Soconusco w stanie Chiapas. położonym między południowymi zboczami Sierra Madre Chiapas, niedaleko granicy z Gwatemalą. Już sama nazwa Tapachuli wskazuje na ciągłe opady deszczu i wylewające rzeki, pochodząc z języka nahuatl, w którym oznacza „zalany teren” lub „miejsce nadające się do zalewania”. Tapachulę założono w 1486 roku jako miasto zależne od Azteków. Była wówczas enklawą miksejską otoczoną osadami Majów, w której mówiono unikalnym językiem Tapachulteco.
Co zobaczyć?
Powiedziałabym, że Tapachula bardziej nadaje się do obserwacji, odkrywania “prawdziwego” Meksyku, niż do zwiedzania sensu stricte. Nie jest to szczególnie popularne miasto wśród turystów, ale jak tu traficie, to najlepiej zacząć (i skończyć ;)) od placu Parque Miguel Hidalgo i jego okolic. To on wyznacza historyczne centrum miasta i większość monumentalnych budowli miasta zbudowanych w pierwszych dekadach XX wieku znajduje się właśnie tu. W centrum placu Hidalgo znajduje się ośmiokątny kiosk z barokową żelazną konstrukcją, a wokół niego można zobaczyć stare wille i pałace miejskie, Perez Porta i Teatro al Aire Libre (teatr na świeżym powietrzu).

Muzeum Archeologiczne
Muzeum Archeologiczne Soconusco otwarte pod koniec lat 80-tych zeszłego wieku mieści się w części budynku starego ratusza, tuż przy wyżej wspomnianym placu Hidalgo. Wystawy podzielone na pięć bloków tematycznych przedstawiają historię regionu od czasów pierwszych osadników i Mokayów (8000-2000 p.n.e.), przez Olmeków (1800 – 400 p.n.e.) i znaleziska ze strefy archeologicznej Izapa, po pozostałości Azteków, którzy podbili wybrzeże Chiapas pod koniec XV wieku. Jednym ze szczególnych eksponatów jest czaszka pokryta złotem i inkrustowana turkusem. Oczywiście, jak to już nie raz nam się przytrafiło, muzeum akurat było nieczynne podczas naszej krótkiej wizyty w Tapachuli.
Czynne od wtorku do niedzieli między 9 a 18 (chyba, że akurat jest zamknięte).
Wstęp 70 pesos (w niedziele wstęp bezpłatny)
Oficjalna strona

Muzeum Tapachuli
W tym samym pałacyku, co Muzeum Archeologiczne, znajduje się Muzeum Tapachuli. To na szczęście było otwarte. Można tu znaleźć mnóstwo informacji o migracji, jej początkach, przyczynach i skutkach; o rozwoju sztuki filmowej w mieście, marimbie (instrumencie muzycznym super hiper popularnym w tapachuli) oraz lokalnych gwiazdach, np. Amparo Montes.
Czynne od wtorku do niedzieli między 10 a 17:30.
Wstęp bezpłatny.
Oficjalna strona

Z innych miejsc, jak ktoś ma czas, można by się przejść na miejski cmentarz, który jest znany jako świadectwo imigracyjnej przeszłości tego obszaru, z pochodzącymi z końca XIX i początku XX wieku nagrobkami imigrantów niemieckich i chińskich. Poza spacerami uliczkami, mając nadzieję, że zobaczy się coś ciekawego (Paweł był w siódmym niebie), polecam mercados, szczególnie jak się chce obczaić, skąd odjeżdżają collectivom w stronę granicy czy kupić tanie fajki.
Rzeźba, której już nie ma (w Tapachuli)
Pawła wchłonęła zupełnie atmosfera Tapachuli, jej autentyczność i bezpardonowość. Ja umierałam z przegrzania i przewilgocenia. Ale powracając do zabytków i co zobaczyć w Tapachuli, to według mnie było to dzieło meksykańskiego rzeźbiarza Jorge Marína, tratwa z brązu zainstalowana na placu głównym. Tratwa wyrusza w nieznanym kierunku, a na jej pokładzie znajduje się troje dorosłych oraz dziecko, którzy udają się do nowego celu. Ich ciała pozostają w pozycji stojącej, niemal całkowicie owinięte w udrapowaną tkaninę. Stopy, jedyna widoczna w całości część ciała, są mocno osadzone na łodzi, która wydaje się niezachwiana i solidna, mimo śladów upływu czasu.

Poetycki wyraz tej rzeźby nabiera jeszcze większego znaczenia w kontekście Tapachuli, miasta na południowej granicy Meksyku, będącego miejscem tranzytu dzieci, młodzieży, dorosłych i całych rodzin, które przemieszczają się w poszukiwaniu lepszego życia, a jednocześnie wzbogacają lokalną społeczność swoimi tradycjami i zwyczajami, czyniąc to miasto tyglem kultur.
Teraz jest w Tihuanie.
Miasto migrantów
Tapachula mogłaby być symbolem migracji. Jej populacja kształtowała się przez ponad stulecie w wyniku migracji cudzoziemców do regionu, przyciągniętych opowieściami o bogactwie naturalnym ziemi i biznesu kawowego. Mieszkają tu potomkowie migrantów niemieckich, chińskich, japońskich, libańskich, francuskich, włoskich, syryjskich, irackich, amerykańskich, angielskich, holenderskich, żydowskich, afrykańskich, a nawet ludności z Oceanii. Łuuu, długa lista. Kilka słów o najliczniejszych grupach etnicznych.

Kawa
Migracja Niemców nastąpiła wraz z boomem kawowym i doprowadziła do powstania niemieckich wiosek i posiadłości, w których ich potomkowie mieszkają do dziś. Posiadłości takie jak Hamburg, Brema, Germania, Aargau itp. do dziś przypominają o pierwszych Niemcach zamieszkujących ten region. Mówi się, że wszyscy (lub prawie wszyscy) mieszkańcy Tapachuli mają w swoim drzewie genealogicznym krewnego pochodzenia niemieckiego.
Kolej
Chińczycy przybyli tu w celu budowy kolei i byli jednymi z pierwszych azjatyckich imigrantów w Ameryce Łacińskiej. Większość potomków tych pierwszych imigrantów rozproszyła się po regionie Soconusco. Najbardziej widocznym dowodem ich obecności jest znaczna liczba chińskich restauracji w mieście, szczególnie w centrum. Wiele firm sprzedających chińskie jedzenie i importowane produkty jest skoncentrowanych na rynku San Juan. Dla wszystkich entuzjastów, Casa de la Comunidad China (Dom Społeczności Chińskiej) znajduje się przy Cuarta Avenida Sur.

Prezent
Japońska kolonia Enomoto stanowi pierwszą migrację z tego kraju do Ameryki Łacińskiej, została wysłana jako dar od Cesarstwa Japońskiego do Meksyku, aby uczcić setną rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych między Meksykiem a Japonią.

Przy granicy
Tapachula jest głównym miastem granicznym Meksyku z Gwatemalą w regionie wybrzeża Pacyfiku, mimo że znajduje się kilka kilometrów od samej granicy. Główne handlowe przejście graniczne znajduje się w Ciudad Hidalgo, około 40 km dalej. Niemniej jednak jest to główny port towarowy i hub dla osób podróżujących między Meksykiem a resztą Ameryki Środkowej. Czyni to Tapachulę miastem gospodarczo i społecznie podobnym do miast na południowej granicy USA, takich jak Laredo w Teksasie lub San Diego w Kalifornii. Przepływ towarów przez ten obszar w połączeniu z lokalną produkcją rolną sprawia, że Tapachula jest jednym z najważniejszych miast w stanie z jednym z najwyższych dochodów na mieszkańca w stanie Chiapas (co nie jest trudne, ponieważ jest to najbiedniejszy stan Meksyku, ze wskaźnikiem ubóstwa wynoszącym 75,5 procent w 2020 r.). Z drugiej jednak strony, Tapachulę gnębią takie problemy jak nielegalna imigracja, handel ludźmi, przemyt narkotyków i przemoc.

W Tapachuli składana jest zdecydowana większość wniosków o azyl przez przybywających szczególnie z Ameryki Środkowej migrantów. Wiadomo, sprawy migracyjne nigdzie nie idą jakoś szczególnie sprawnie, ale właśnie tu, w Tapachuli, ludzie stają w obliczu política de desgaste, czyli systemu biorącego ich na przeczekanie.

Gwałtownie rosnąca liczba wniosków o azyl w Meksyku odzwierciedla rosnące potrzeby w zakresie przymusowych przesiedleń i ochrony w regionie i na całym świecie. Wnioski o azyl w Meksyku wzrosły stukrotnie od 2013 r. i osiągnęły ponad 130 000 w 2021 r. Meksykański system azylowy jest przeciążony i niedofinansowany, a opóźnienia w rozpatrywaniu spraw są bardzo duże. Meksykańskie prawo azylowe wymaga, aby azylanci przeczekali załatwienie swojej sprawy w stanie, w którym złożyli wniosek. W rzeczywistości uchodźcy nie mogą opuścić nawet Tapachuli. Z tego powodu Tapachula jest znana jako „miasto więzienie” (ciudad cárcel) dla osób ubiegających się o azyl. Azylanci w Tapachuli mają ograniczone możliwości zatrudnienia, słaby dostęp do opieki zdrowotne oraz do niedrogich mieszkań. Kobiety i migranci pochodzenia afro-amerykańskiego stają w obliczu szczególnych sytuacji zagrożenia i dyskryminacji.
Jest to szczególnie tragiczne, ponieważ migranci i osoby ubiegające się o azyl zazwyczaj przybywają do Meksyku po przejściu różnych form przemocy, traumy i wykorzystywania, raz w swoich ojczyznach, a dwa podczas podróży na północ. Każdy krok na trasie migracyjnej do Meksyku kosztuje pieniądze, czy to z powodu wymuszeń kryminalnych, łapówek żądanych przez władze, opłat za zapewnienie przewodników lub innych płatności niezbędnych do przemieszczania się. Nawet ci, którzy są w stanie zgromadzić zasoby, nadal są narażeni na przemoc i powtarzające się ataki przestępcze, w tym porwania i gwałty, nie wspominając osób, które zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów i będą podróżować z jeszcze mniejszymi zasobami, a tym samym będą miały jeszcze mniejsze możliwości odparcia zatrzymań i brutalnych ataków.

Wydawałoby się, że dotarcie do Tapachuli będzie dla nich istotnym krokiem milowym, jednak miesiące oczekiwań na rozpatrzenie sprawy dla tysięcy ubiegających się o azyl w opłakanych warunkach, oddalają ad kalendam greacam wymarzone bezpieczeństwo, godne życie, normalność.

Bibliografia
Struggling to Survive: the Situation of Asylum Seekers in Tapachula, Mexico By: Stephanie Brewer, Lesly Tejada, and Maureen Meyer, WOLA Advocacy for Human Rights in the Americas
1 thought on “Tapachula – miasto więzienie?”