Z Chin do Ameryki Centralnej
Droga do domu
Z Chin wyprowadziliśmy się w kwietniu, w czerwcu wylecieliśmy z Europy, i od pół roku szwendamy się po Ameryce Łacińskiej.
Powrót do domu sam w sobie był długi. W kwietniu 2022 Chiny były jeszcze zamknięte, tak że wydawało nam się, że jak tylko nam się uda wylecieć, to poruszanie się po Europie będzie bułką z masłem. Okazało się, że jednak z Amsterdamu do Krakowa nie było ani łatwo, ani tanio, ale z pomocą przyszła nam moja siostra, która przyjechała po nas do Holandii i zabrała do siebie do Hamburga. Z Niemiec już znaleźliśmy pociąg i akurat mieliśmy szczęście, bo obowiązek testów covidowych został zniesiony i bez problemu, tzn. Z małym opóźnieniem, dojechaliśmy do Krakowa.
Polska to odwiedzanie rodziny i znajomych. Szybko minęły te tygodnie.
Jak już zaczęliśmy odwiedzać moje ukochane siostry, to zdecydowaliśmy, że ominięcie tej mieszkającej w Kanadzie, byłoby nie fair. Do Kanady najlepsze połączenie było z Londynu, więc przy okazji przez kilka dni zwiedziliśmy trochę tego miasta. A z Kanady, polecieliśmy do Gwatemali. No i tak się nam zaczęła aventura latina.
Rok 2022
Liczba kontynentów: trzy, Azja, Europa, Ameryka Północna.
Kraje: trzynaście, Chiny, Holandia, Niemcy, Polska, Wielka Brytania, Kanada, Gwatemala, Belize, Meksyk, Salwador, Honduras, Nikaragua, Kostaryka.
Trasa w Ameryce Łacińskiej wyglądała tak:
Ostatnie pół roku?
Czym: Samolotami, autokarami, chicken busami, minivanami, shuttle’ami, na stopa, promem, łódką, tuk-tukami, z buta.
Gdzie: Hostele, hotele, couchsurfing, opuszczone miejsca, workaway, gościna i airbnb.
Jedzenie: Dużo gotowania, bułek, tortas, owsianki, jedzenia ulicznego, piwa. ZA DUŻO ryżu z fasolą czy pasty z fasoli i w ogóle, Gallo pinto.
Co: Wulkany, laguny, jeziora, wyspy, rzeki, oceany, cenoty, dżungla, jaskinie, kolonialna architektura, zabytki kultury Majów, Zapoteków, teatry, muzea, galerie.
Małpy, kajmany, żółwie, pancerniki, ptaki, pająki, komary, muszki, mrówki, termity, leniwce, węże.
Straty: lampka kempingowa, ładowarka, butelka silikonowa, kabelki, pieniądze (Gwatemala), karta debetowa (Meksyk), oszukane karty sim (Meksyk, Honduras), klapki (Meksyk), moje fancy pancy okulary przeciwsłoneczne (Kostaryka), zapomniane kosmetyki, zostawione ubrania.
Czego nie liczymy?
Ile nas to dokładnie kosztowało? Szczerze mówiąc, nie liczymy. Jakoś tak wolimy, żeby koszty nas nie przeraziły.
Było przyrodniczo pięknie, wulkanicznie ekscytująco, zapierająco dech w piersiach, dżunglowo męcząco, czasem też strachliwie, dziwnie, gorąco, zimno, kawowo przyjemnie, śmieciowo obrzydliwie. Ciekawie. Inaczej.
Czy polecamy? Pewne miejsca zdecydowanie tak, ale tak szczerze mówiąc, nas Ameryka Centralna zdrowo wymęczyła i nie możemy się doczekać Kolumbii, i w ogóle, Ameryki Południowej.
Na razie, siedzimy na kostarykańskiej prowincji, pomagając znajomemu uporządkować opuszczony dom, w którym nocujemy. Kolejne wyzwanie, haha.
1 thought on “Nowy Rok”