La memoria de los vivos hace la vida de los muertos
Pamięć żywych ożywia umarłych.
Taki napis widnieje nad wejściem na cmentarz w Xeli. Z Meksyku zostało mi jeszcze wpisów, ale przełamuję ograniczenia chronologiczne, żeby pokazać Wam, jak wyglądają cmentarze w Gwatemali.
Z tym cmentarzem Xelowskim śmiesznie było, tzn wcale nieśmiesznie, bo jak przyszedł Covid to cmentarz zamknięto, na lata, bo każdy przecież wie, że na cmentarzu w Gwatemali tak samo łatwo zarazić się wirusem, jak w polskim lesie. Piszę to dlatego, ponieważ w samej Xeli spędziliśmy ponad dwa miesiące i chcieliśmy zwiedzić Cmentarz Główny, ale był zamknięty.
Raz nawet udało nam się wsmyknąć, ale szybko nas złapano i wyrzucono. Po drugim miesiącu (w 2022 roku) cudem jakimś cmentarz otworzono, kilka dni przed naszym wyjazdem, tak że po długim oczekiwaniu udało nam się go zwiedzić i to w nie byle jakim czasie tylko w czasie święta zmarłych.
Na wesoło
Pewnie się domyślacie, że Gwatemalczycy mają zupełnie inne podejście do wspominania zmarłych bliskich i poważno-smu(ę)tnej atmosfery listopadowego święta w Polsce z trudem byłoby tu się doszukać.
Same groby rozweseliłyby kolorami swoje marmurowo szare odpowiedniki zza oceanu. Nie, że się czepiam naszych zwyczajów, ale warto wiedzieć, że na wszystko można spojrzeć inaczej.
Fiesty rodzinne, puszczanie latawców, muzyka, śmiechy chichy i golden hour.
Cmentarz
Właściwie to nawet nie chciałam za bardzo się rozpisywać, tylko pokazać Wam zdjęcia, ale potem doszłam do wniosku, że ze mną tak jest, że jak czegoś od razu nie zrobię, to pewnie do tego już nie wrócę, bo tyle jeszcze zostało do opisywania z naszej podróży. Zatem trochę o samym cmentarzu:
Cholerowe początki
Cmentarz Główny w Quetzaltenango, ufundowany ponad 300 lat temu przez hiszpańskiego króla, znajduje się w centrum miasta, przy ulicy Calzada Sinforoso Aguilar. Nawet nie mając planu miasta łatwo się zorientować, że cmentarz już blisko, bo nagle co drugi sklepik zmienia się z lumpeksu w zakład pogrzebowy czy warsztat kamieniarski.
Jego powstanie łączy się z raczej smutnym czasem. Otóż w 1840 r. okolice Xeli nawiedziła epidemia cholery, która spowodowała śmierć tak wielu osób, że koniecznym było utworzenie odpowiednio dużego miejsca na ich pochówek.
Na cmentarzu tym leży wiele znanych i zasłużonych dla miasta osobistości. Ze względu na wielkie znaczenie historyczne, tożsamościowe oraz kulturowe, w 2004 roku oficjalnie uznano Cmentarz Główny w Xeliza dziedzictwo kulturowe Gwatemali.
Różnice społeczne nawet po śmierci
Na cmentarzu Quetzaltenango widoczny jest podział na trzy obszary, co niewątpliwie podkreśla jego różnorodność i bogactwo kulturowe.
Pierwsza strefa to miejsce, gdzie zobaczycie monumentalne grobowce będące świadectwem wpływów europejskich. Groby i mauzolea sprowadzane z Włoch, co więcej, budowane przez Włochów reprezentują mieszankę stylów architektonicznych i artystycznych.
Druga strefa to miejsce pochówku wybitnych postaci historycznych i ich rodzin. Spoczywają tu nie tylko prezydenci i ważni gwatemalscy politycy, ale również muzycy, rzeźbiarze, pisarze oraz sportowcy.
Trzecia część cmentarza, zwana “Loma del olvido” (wzgórze zapomnienia) podkreśla skrzyżowanie kultury katolickiej z dziedzictwem Majów czyli tutaj, w Xeli, kulturę Quiché.
Wanuszka, czyli gwatemalska love story
Jednym z najsłynniejszych grobów na cmentarzu w Quetzaltenango jest grób cyganki Wanuszki. 14 lutego, zarówno mieszkańcy Xeli, jak i obcokrajowcy przybywają, aby obejrzeć grób „Cyganki, która umarła z miłości”, jak nazywają ją miejscowi. Istnieją różne wersje historii Wanuszki, jedna z najbardziej znanych mówi, że w 1920 roku na wyżyny Xeli przybyła grupa Cyganów. Rozstawili swój namiot w La Cienega (dzisiejsza druga strefa w Xeli). Bohaterką cyrkowego przedstawienia była kobieta, tancerka, oraz pogromczyni zwierząt, która nazywała się Margarita Mielos.
Margaritę nazywano Wanuszką, co miałoby oznacza ładną kobietę. Cyganka wyszła za mąż za Antonio Mielosa, innego Cygana, ale według popularnej legendy w Quetzaltenango miała romans z młodszym od niej synem gubernatora.
Ich miłość była oczywiście miłością zakazaną. Nie dość, że ona była kobietą zamężną, to jeszcze on pochodził z “lepszej” sfery. Mezalians. Legenda głosi, że kiedy Wańuszka dowiedziała się, że jej miłość wysłano do Europy, postanowiła się otruć.
Cisza i spokój
Na koniec chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że o ile w samej Xeli nie ma może mnóstwa zabytków, to Cmentarz Główny naprawdę warto odwiedzić. Wiadomo, najlepiej trafić na czas Dia de los Muertos i Todos Santos, ale nawet poza tymi świętami jest to wyjątkowe miejsce pod wieloma względami.
I na koniec końców jeszcze parę zdjęć: