Raj na ziemi
Kuba czy Dominikana?
Trudno porównać Kubę do Dominikany, i nawet nie będę próbowała tego zrobić. Kuba, którą zobaczyłyśmy podczas naszej krótkiej wyprawy wywarła na nas duże wrażenie, szczególnie jej natura i ludzie, ale mimo wszystko odczuwało się niedogodności i niekoniecznie pozytywne strony systemu, panującego w tym kraju. Jak już udało nam się dojechać na półwysep Semaná, od razu poczułyśmy, nie wiem jak to powiedzieć, jakąś swobodę, wolność roznoszącą się w powietrzu. Strasznie to brzmi, ale jednak. Wreszcie był czas na wakacje ‘na luzie’, jeśli wiecie o co mi chodzi. Tak że chce się śpiewać, tańczyć i wygłupiać.
Zacznijmy od plaż
Plaż ile dusza zapragnie; Playa Bonita, Playa Coson, Fronton Beach, Rincon de Las Galeras – to zaledwie garstka dostępnych tu plaż. Biały piasek, ciepła woda, palmy – jak w reklamie Bounty z lat 90-tych (nieposiadanie telewizora znacznie zahamowało moją wiedzę na temat reklam, a reklamy z ostatniej dekady XX wieku wbiły mi się mocno w pamięć).
Wycieczki
A co poza pływaniem czy wylegiwaniem się na słońcu, no bo, ileż można? I w Las Terrenas i w innych ośrodkach turystycznych bez problemu można znaleźć biura turystyczne oferujące wszelkiego rodzaju wycieczki. My skusiłyśmy się na całodniowy wypad ‘na wieloryby’. Otóż w zatoce Semaná, jak ma się szczęście, można zobaczyć wieloryby i humbaki. A że miejsce gdzie zwykle pływają jest po drodze do małej wysepki Cayo Levantado, wycieczka obejmowała również kilka godzin właśnie na tej wyspie i bufet. Wysepka jak wysepka, połowa jest zamkniętym resortem, a obszar dostępny dla wycieczkowiczów nie był spektakularny. A czy zobaczyłyśmy wieloryby? Zobaczycie na filmiku. Koszt wycieczki- różny. To znaczy w zależności gdzie się ją zamawiało. My płaciłyśmy $60 od osoby, a polska rodzina, którą poznałyśmy na statku o 10 więcej. Nie udało nam się nam wejść do Parku Narodowego Los Haitises, ani zobaczyć wodospady Limon; następnym razem.
Niespodziewany zator
Wynajem samochodu był dobrym wyborem i dzięki temu swobodnie mogłyśmy zwiedzać półwysep. Raz nam się zdarzyło, że spędziłyśmy około pół godziny jak nie więcej wlokąc się w korku. Nie wiedziałyśmy, co i dlaczego. Lokalni kierowcy bez problemu wjeżdżali na przeciwny pas wyprzedzając ślimaczącą się linię samochodów, a my, jako że nawet nie było widać początku tej linii, czekałyśmy na sprzyjające warunki. Tu dodam, że użycie pierwszej osoby liczby mnogiej w tym przypadku jest zupełnie mylne, jako że ja w samochodach zawsze siedzę z tyłu i zazwyczaj śpię. To Ania i Magda musiały się użerać z dość irytującą sytuacją na drodze. W końcu okazało się, że jechałyśmy za kolumną pogrzebową… Sądząc po długości kolumny, nieboszczyk/szczka, świeć panie nad jej/jego duszą, musiała być ważną personą w okolicy. Tyle na ten temat.
Ciekawych dominikańskiego klimatu zapraszam na film.
That’s a beautiful blog: personal, smart and full of surprising facts!!!
Thank you, doing my best 🙂 It’s kind of a funny feeling that although the blog is public, we can can write to each other and I don’t think anybody else will read it.