Renatka w Kunmingu!
Niezdecydowanie
Już trochę czasu mieszkam w Chinach i zapraszałam moją mamę nie raz. Zawsze słyszałam: “Noooo, do Chin? hmmm, no nie”. Tym razem odwiedzając rodziców podczas wakacji letnich nie dałam za wygraną. Kupiłam mamie bilet. Wiedziałam, że mając już bilet nie będzie mogła odmówić. Starałam się wybrać jak najlepsze połączenie, tzn. jak najkrótsze, żeby nie miała więcej niż jednej przesiadki i żeby ta przesiadka nietrwała więcej niż 3 godziny. Trafiło się połączenie przez Pekin, ale tylko z dwoma godzinami na przejście z terminala obsługującego loty zagraniczne do terminala lotów krajowych.
Oczekiwanie
Mama miała przylecieć na początku grudnia i zostać do 29, potem leciała do Kasi, do Kanady. Oczekiwałam mojej Renatki jak dziecko Świąt Bożego Narodzenia. Jestem już na lotnisku, decyduję się, którą bramkę wybrać, A, B czy C. Staję przy A i patrzę, a tu mama wychodzi bez bagażu z wkurwemi na twarzy. ‘Już nigdy więcej nie lecę przez Pekin! Ty wiesz, ja prawie nie zdążyłam! Tak daleko… Biec musiałam. Nic nie oznaczone. Dobrze, że jakaś Chinka mi pomogła z samolotu, inaczej nigdy bym tam nie trafiła!’
Powitanie
‘Cześć Kochana! A gdzie Ty masz bagaż?’ ‘Pytałam się Pani i mi powiedziała, że mam odebrać na trzecim piętrze.’ ‘Mamo, to niemożliwe. Pewnie miała na myśli trzecią taśmę, tylko użyła złego słowa po angielsku.’ Widząc minę mamy, wiedziałam, że cokolwiek bym nie powiedziała, była na tyle zmęczona, że trzymała się wersji ‘ale pani powiedziała’. Poszłyśmy na trzecie piętro, gdzie oczywiście nie było żadnych bagaży. Mama zaczęła się denerwować, miała tam wszystkie potrzebne rzeczy nie tylko na miesięczny pobyt w Kunmingu, ale też na rok u mojej siostry.
Odzyskane bagaże
Wróciłyśmy pod wyjście i za pomocą tłumacza, wyjaśniłam problem obsłudze lotniska. Po 15 minutach zza drzwi wyłoniła się stewardesa z bagażem mamy. Po tym wszystkim się śmiałyśmy, że mama wyszła jak wielka dama, której inni ludzie niosą bagaże. Emocje opadły, przyszło zmęczenie podróżą i tak minął pierwszy dzień.
W Akademii Policyjnej
W Chinach jest obowiązek meldunkowy, więc zanim mama przyjechała, zapytałam się władz szkoły, czy w ogóle może u mnie zostać. Oczywiście nie było żadnego problemu. Szkoła zachowała się bardzo przyjaźnie, zaprosili nas na kolacje, mama dostała podarunki i od szkoły i od moich studentów, tak że było lepiej pod tym względem niż się spodziewałam. Trochę się bałam, że mama jako astmatyczka będzie odczuwała dyskomfort związany z powietrzem, nie, nie chodzi mi o zanieczyszczenie powietrza, w Kunmingu powietrze jest czystsze niż w wielu miejscach w Polsce. Chodziło mi o położenie miasta, ponad 2000 m n.p.m. Ale na szczęście nie było z tym żadnego problemu.
Więcej o Mamie w Kunmingu na filmiku:
Trochę na początku było nerwowo?mam na myśli?podróż/ale sam pobyt był cudowny.Jeszcze raz dziękuję Martusiu.
Mi też chodziło o podróż i lotnisko. Jak dla mnie, najlepszy miesiąc mego chińskiego życia :*