Piechotą do wodospadów
Moje odczucia
Nie wiem dlaczego, może odczuwałam jeszcze jetlag, wyjątkowo długo mi zajęła aklimatyzacją do Kuby; a może zbyt intensywnie bawiłam się na festiwalu, nie wiem, ale Trynidad na pewne nie był moim ulubionym miejscem na Kubie. Wcale nie czułam tam tej ‘kubańskości’, rzucały mi się w oczy tłumy turystów i stragany sklepiki dla turystów, agencje turystyczne, i tak dalej. Wszystko to jakby przyćmiło mi piękno tego miasta, które tam jest, ale mnie jakoś nie urzekło. Każdy lubi coś innego.
Wycieczki
Jak już wspominałam wcześniej, Trynidad jest położony o rzut beretem od PN Topes de Collantes. Każde biuro turystyczne w mieście oferuje tysiące wycieczek do malowniczych wodospadów na terenie tego parku. Najbardziej oblegane są Vegas Grande, El Nicho i Salto del Caburní. Są one relatywnie daleko od centrum Trynidadu, w związku z czym, najlepszą opcją jest kupno wycieczki. I tu pojawiają się opcje: na koniu czy samochodem. A my powiedziałyśmy – nie! My chcemy same! Po pierwsze, że tak wolimy, po drugie koszt wycieczek z Trynidadu jest oburzający (poczytajcie na TripAdvisorze ilu turystów słono zapłaciło za wycieczkę nad wodospady, a póżniej się okazało, że przewoźnik oszukał i zabrał ich na mało spektakularny, darmowy I najbliżej położony względem miasta wodospad El Pilon).
Dobre strony
My wybrałyśmy wodospad El Cubano oddalony od naszego hostelu o 7km. Dzięki temu miałyśmy okazję zobaczyć obrzeże miasta, zupełnie inne niż turystycznie oblegane centrum; zobaczyć jak tam ludzie żyją naprawdę, jak sąsiedzi odwiedzają się na koniach, zobaczyć konie oraz inne zwierzęta wypasające się, gdzie chcą, minąć kozę broniącą tylko co urodzone małe, podziwiać niesamowite przestrzenie, nieskażone niczyją, prócz naszą, oczywiście, obecnością. Po dotarciu do Parque del Cubano trzeba uiścić opłatę – 10 CUC.
Z informacji praktycznych warto tu dodać, że restauracja tuż przy kasie biletowej jest czynna tylko do 5, więc trzeba zabrać zapas wody oraz jakieś przekąski. Marsz od tego miejsca nie jest szczególnie wyczerpujący, ale po kąpieli przy wodospadzie i wycieczce miałyśmy ochotę przysiąść gdzieś i się posilić. Niestety się spóźniłyśmy. El Cubano może i nie jest tak duży jak El Nicho, ale na pewno okolice są spokojniejsze i można trafić na taką porę dnia, że jest się tam samemu. Jak dotarłyśmy do wodospadu były tam tylko trzy inne osoby. Kąpiel szczerze polecam. Wiadomo, woda lodowato zimna, ale pod samym spadem wody są jaskinie, no i w ogóle, fajne przeżycie.
Zapraszam do obejrzenia: