Kolejna wycieczka na północ od Kunmingu
Skąd i gdzie?
Tak, jak opowiadałam w filmiku. Spotkaliśmy się na północym dworcu autobusowym w Kunmingu i stamtąd pojechaliśmy DiDi (w skrócie, chiński Uber) do punktu, który miał być początkiem szlaku według mapy naszego przewodnika. Ścieżka była, ale za płotem…
Nigdy się nie wie, na co się trafi
To zdanie mogłoby podsumować wszelkie wycieczki po przepięknych okolicach Kunmingu (i pewnie nie tylko), niejednokrotnie zmieniając je ze spokojnych spacerów, mniej lub bardziej pod górę, w prawdziwe przygody. Może mi się uda namówić kiedyś Marcina, na opowiedzenie tutaj, jak go przyjaźnie kiedyś farmer potraktował, gdy Marcin, podążając za szlakiem, wtargnął na jego pole.
Nas takie przygody ominęły, ale i tak było ciekawie. 🙂
Wycieczkowe grupy
A jak w ogóle zbiera się chętnych na takie wycieczki po okolicach Kunmingu. Otóż, wyobraźcie sobie, że na WeChacie. Tworzy się grupę, powiedzmy, “Wspinaczka”, znajomy wysyła zaproszenie znajomym, tworzy się grupa, na której ludzie organizują wspólne wypady na wspinaczkę. Nie ma nic prostszego. Uważam, że to doskonały pomysł, szczególnie, kiedy przyjeżdża się do obcego miasta i chce się poznać nowych ludzi. W sumie, jak tak poznałam Polaków w Kunmingu (i dziwnego Pana Weterana 😉 ).
Powracając do tego konkretnego wydarzenia, Marcin miał pomysł na trasę i był w Wechatowskiej grupie. Dwie dziewczyny wyraziły chęć przyłączenia się, a ja się tam znalazłam po znajomości.