Okolice Kunmingu
Okolice Kunmingu
W samym mieście jest dość sporo miejsc dobrych do trekkingu, a już wystarczy wyjechać z miasta 5, 10 km i można się przenieść w krainę małych wiosek, dolin i gór. Hmm, biorąc pod uwagę, że Kunming jest położone ponad 1900 m n.p.m. nie są to bardzo wymagające wspinaczki, ale całodniowych spacerów w pięknych okolicznościach przyrody zapewniają co nie miara. Dzisiejszy wypad – 2482 m n.p.m., ok. 18 km i to z fantastyczną ekipą.
Szlaki
Mimo że Kunming jest zewsząd otoczony górami to trudno mówić tu o szlakach podobnych do tych w Tatrach czy innych naszych górach. Tutaj te obszary to raczej wioski i pola uprawne rozsiane po zboczach, które dla nas są malownicze i stanowią dodatkowe atrakcje, ale miastowi rzadko wybierają się w te miejsca na wycieczki. Nie ma tam tras sensu stricto, czasami zdarza się wydeptana ścieżka, czasami trzeba wejść na asfalt, czasami trafią się drogi przeciwpożarowe, ale bardzo często trzeba przełazić przez chaszcze, co niewątpliwie dodaje uroku całej wyprawie.
Dojazd
Niby górki są wszędzie, ale dostanie się do nich często jest dosyć kłopotliwe. Oczywiście znajomość chińskiego ułatwia sprawę. Możliwości jest kilka; można na przykład podjechać autobusem na rogatki i stamtąd złapać mianbaoche (prywatny van 7 osobowy podwożący mieszkańców okolicznych wiosek) albo skontaktować się z kierowcą takiego mianbaoche, żeby podjechał do miasta, co jest o wiele wygodniejsze, ale też troszkę bardziej ryzykowne, jako że mianbaoche nie powinny operować w centrum miasta. My skusiliśmy się na drugą opcję. Dlaczego nie pierwszą? Otóż wymaga ona pewnej wiedzy lokalnej, czyli trzeba dokładnie wiedzieć, gdzie zatrzymują się mianbaoche jadące do konkretnej wioski (co nie jest takie łatwe, wierzcie mi), po drugie, żeby tam dojechać, podróż autobusami może zająć sporo czasu. Czyli, żeby było wygodniej – umówienie się z kierowcą jest optymalne. Jest to opcja trochę droższa, ale plus tego jest taki, że kierowca może wyrobić dniówkę jedną trasą.
Wioski
Nasz kierowca podwiózł nas do wioski mniejszości etnicznej Miao i już o 11 byliśmy na szlaku. Chińskie wioski są malownicze i, muszę przyznać, za każdym razem mnie zaskakują, bo nie tak je sobie wyobrażałam. Mają jedną zasadniczą wadę – psy. Dobra, boję się psów, które na mnie szczekają, nie są na łańcuchach i podchodzą za blisko, z zamiarem posmakowania mojej łydki, dlatego marsz z kijem tudzież kamieniem jest wskazany.
Krzaczory
Minąwszy wioskę zobaczyliśmy już pierwszą górkę i zwróciliśmy się w jej stronę. Tak jak wspominałam wcześniej, szlaki często są nieobecne, tak że jedynym wyjściem jest wytyczenie nowego, co niewątpliwie napawa dumą, ale też może się skończyć skręconą kostką, czy co najmniej poharatanymi nogami w przypadku osób nieodpowiednio ubranych. Raz czy dwa musieliśmy lekko zawrócić, gdyż zapędziliśmy się w kozi róg, a raczej stanęliśmy przed ścianą, może niezupełnie pionową, ale zbyt stromą, żeby swobodnie się po niej wspinać. Zdobyliśmy szczyt wysokości 2482 m i wszelkie trudy zostały zapomniane, a my rozkoszowaliśmy się pięknym widokiem. Zejście też rozpieszczało niesamowitym krajobrazem, jako że część drogi prowadziła wzdłuż doliny, przecinała kolejne wioski, mijała tamę, czy odsłaniała malownicze pola uprawne.
Powrót
Po 15 kilometrach większość z nas była na tyle zmęczona, że zdecydowaliśmy się wracać do Kunmingu, co okazało się nie być tak proste. Musieliśmy podejść kolejne 4 kilometry do najbliższej szosy, żeby złapać jakiś transport, ale na szczęście nie musieliśmy czekać zbyt długo.
Bilans
Cały wypad trwał 8 godzin, z czego wędrówka zajęła 6, a dojazdy około 2. Choć cała trasa wyniosła 18 km, przewyższenia mieliśmy tylko 512m. Doświadczenie z tej wycieczki nauczyło nas, że warto zabrać dużo wody i prowiantu, jako że pierwszy i jedyny sklepik znaleźliśmy dopiero pod koniec wyprawy. Nazwa samego miejsca, w którym byliśmy, jest trudna do ustalenia, ponieważ nie ma jej na mapie, a nawet lokalni mieszkańcy o to zapytani, mówili tylko, że to wioska mniejszości Miao. Najprościej rzecz ujmując, wyjechaliśmy 20 km na północ od Kunming. Zaczęliśmy marsz 5 km na północy-zachód od wioski Taoyuan, a skończyliśmy 2km na zachód od wioski Sanduoda.
Wybraliśmy się w sześć osób, co niewątpliwie zmniejszyło koszty przejazdu. Za mianbaoche do punktu startowego zapłaciliśmy 100 yuanów, a za dojazd do Kunming już tylko 25.
1 thought on “Kunmińskie górki”