![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cusco.jpg?resize=640%2C360&ssl=1)
W krainie Inków
Kolejny semestr w Akademii Policyjnej dobiegł końca i zgodnie z moją umową o pracę szkoła sfinansowała mój bilet lotniczy na wakacje. Zimy nie lubię, więc zazwyczaj o tej porze roku wybierałam kierunek, po pierwsze, w którym miało być ciepło, po drugie, na który nie byłoby mnie stać, gdybym musiała kupić bilety lotnicze ze swojej kieszeni. W tym roku udało mi się zgrać z Anią i postanowiłyśmy spotkać się w Ameryce Południowej, a dokładniej w Peru. Ania miała około 3 tygodni wolnego, tak że luźno zaplanowałyśmy zwiedzenie kilku miejsc w Peru, Boliwii i Chile. A na pierwszy przystanek wybrałyśmy CUSCO (albo CUZCO, obie pisownię są poprawne).
Cusco
Cusco leży w południowej części Peru na wysokości 3326 m n.p.m. Co do samej etymologii nazwy tego miasta, to Cusco w języku keczua oznacza pępek świata, lub w języku aimara skała sowy. Miasto zostało założone przez pierwszego władcę Inków Manco Capaca w XII wieku. Oddziały Pizarra zdobyły Cusco w 1533 r, a trzy lata później miasto zostało spalone. W tym samym miejscu Hiszpanie zbudowali swoje miasto.
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cc3-1.jpg?resize=640%2C360&ssl=1)
Czy łatwo dolecieć z Chin do Peru?
Lot jak to lot, długi. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale (przynajmniej w 2018) nie było żadnych lotów bezpośrednich z Azji do Ameryki Południowo. Miałam dwie opcje, albo lecieć przez stany, odpadało, bo nie chciałam się starać o wizę, albo z Chin lecieć do Hiszpanii i stamtąd do Peru. Tak też zrobiłam. Kunming – Pekin (znowu jakimś fartem wybrałam opcję na Latającej Świni, chińskim Skyscanerze czy Kajaku, że dostałam wstęp to lounge i darmowy hotel w oczekiwaniu na przesiadkę) – Madryt (tu zrobiłam sobie jednodniową przerwę) – Lima i w końcu, po trzech dniach od opuszczenia mojego mieszkania, Cusco.
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/c6.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
W końcu na miejscu!
Lot z Limy się opóźnił i jak wylądowałam, Ania już czekała uradowana, że mnie widzi, bo się zaczęła denerwować, że tak długo nie przylatywałam (na lotnisku nie podawali bieżących informacji dotyczących lotów). Po negocjacjach z taksówkarzem, a wiecie, niezależnie jakie miasto, kraj czy kontynent, zawsze jest to samo, lotniskowi taksówkarze skubią najbardziej, dojechałyśmy do hostelu. Wild Rover Cusco – hostel w porządku, tylko, że akurat trafiłyśmy na imprezy związane z nadchodzącym Dniem Niepodległości Australii i na grupy backpackersów wytrwale świętujących ten dzień.
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cc7.jpg?resize=640%2C640&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cc9.jpg?resize=640%2C640&ssl=1)
Centro Historico
Ogarnęłyśmy się, papieros, piwko i siup na miasto. Schodziłyśmy Centro Historico, weszłyśmy na miradory, obczaiłyśmy miejsca z Menu del Dia, weszłyśmy do katedry i to właśnie tu, w Cusco, zaczęła się nasza przygoda z orkiestrami dętymi, które miałyśmy spotykać z zadziwiającą częstotliwością w peruwiańskich miasteczkach. Centrum historyczne ze swoimi wąskimi uliczkami, czy kamiennymi schodami, wijącymi się w górę ogromnie nam przypadło do gustu.
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/c2.jpg?resize=640%2C640&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cc4.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cc5-2.jpg?resize=640%2C853&ssl=1)
I okolice
Spacerowałyśmy również poza centrum historycznym i było… ciekawie. Najpierw trafiłyśmy na duży market. Ja już się przyzwyczaiłam w Chinach do bazarów, na których oprócz smacznych owoców i warzyw, widzi się świeżo (lub nie za bardzo) ubite świniaki i inne takie wiszące czy rzucone gdzieś na stół w pewnym słońcu, much się nie da odgonić. Dla osoby przyzwyczajonej do naszych standardów higienicznych trochę to szokuje. Zapachy też. Nie mam zdjęć, bo chciałyśmy jak najszybciej opuścić to miejsce.
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cc1.jpg?resize=640%2C640&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cc2.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/c9.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/a0_66_5b_0a_a0665b0aa2b2c82e7392c6a816d27ff1.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/f0_c3_63_b1_f0c363b18bcbdd08175752683dfb61e9.jpg?resize=640%2C427&ssl=1)
Nocą
Spacery poza miejscami typowo turystycznymi na pewno polecamy. Zawsze można coś ciekawego zobaczyć i zrozumieć, że ludzie nie żyją w bańce mydlanej turystycznego magla. Przy okazji spacerów warto dodać, że ani razu nie czułyśmy niebezpieczeństwa czy dyskomfortu. Wychodziłyśmy wieczorem, późnym wieczorem i wszystko było w porządku.
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/e8_5a_03_35_e85a03354e7fff9184b0ad06fc14b583.jpg?resize=640%2C640&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/eb_b1_eb_50_ebb1eb50e3c78db95b4b782444580614.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/fb_e1_41_db_fbe141dbf7d00cdf3ca5d6f4e9b2dfce-1.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
Dlaczego Cusco
Do Cusco przyjechałyśmy przede wszystkim ze względu na bliskość Machu Picchu. Musicie jednak pamiętać, że to był styczeń i pora deszczowa. Nasz pierwotny plan, przejście Inka Trail był niemożliwy i jak się okazało znalezienie transportu na szlak Machu też nie było tak prosto. W naszym hostelu powiedziano nam, że nic nie mogą nam zaoferować, bo drogi są nieprzejezdne. My jednak, niezrażone, poszłyśmy szukać lokalnego przewoźnika, któremu niestraszne błotniste drogi nad urwiskami i pierwszy, do którego weszłyśmy zaproponował nam przejazd w tą i wewte, wstęp do Machu, nocleg w Agua Calientes i jedzenie. To wszystko za 90 dolarów. Oczywiście, że wzięłyśmy. Czy był w tym jakiś haczyk? Opowiem następnym razem.
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/ab_67_7d_60_ab677d60147ac65e9ea9702969a2fe7b.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/c8.jpg?resize=640%2C400&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/matalata.blog/wp-content/uploads/2022/09/cc6.jpg?resize=640%2C480&ssl=1)
Orkiestry
Na początku 2018 w ogóle mi się nie śniło, że kiedyś będę bawiła się edycją filmów i mój chiński telefon był jedynym sprzętem, który posiadałam. Stąd jakość. Ale nie jakość najważniejsza. Aby oddać atmosferę naszych pierwszych orkiestr w Peru, proszę, rzućcie okiem: