Menu
Matalata
  • Blog
  • Kategorie
    • Afryka
      • Maroko
    • Ameryka Środkowa
      • Belize
      • Gwatemala
    • Ameryka Południowa
      • Boliwia
      • Chile
      • Kolumbia
      • Peru
    • Ameryka Północna
      • Dominikana
      • Kanada
      • Kuba
      • Meksyk
    • Australia i Oceania
      • Australia
      • Nowa Zelandia
      • Vanuatu
    • Azja
      • Chiny
      • Indonezja
    • Europa
      • Wielka Brytania
    • Film
    • Życie w podróży
  • Współpraca
  • Kontakt
Matalata
Jezioro pieszczenia nieśmiertelnych

Jezioro Pieszczenia Nieśmiertelnych

Posted on October 6, 2017March 16, 2025

Rowerem po Junnanie

Znowu się zbliżał chiński złoty tydzień, a że z dostępnością biletów gdziekolwiek w tym okresie bywa różnie, tzn jest trudno znaleźć cokolwiek, a jeśli już coś jest dostępne to za niebotyczne sumy, postanowiłyśmy z Kasią wziąć nasze stare rowery i po prostu gdzieś pojechać. Wybór był dość prosty, miało być za Kunming, ale nie za daleko, żebyśmy dały radę dojechać. Jezioro Pieszczenia Nieśmiertelnych było najlepszą opcją!

Jezioro

Jezioro Pieszczenia Nieśmiertelnych, czyli Fuxian Lake (抚仙湖,Fǔxiān Hú) położone na wysokości 1721 m npm rozciąga się przez trzy powiaty(Chengjiang, Jiangchuan oraz Huaning) w Junnanie. Jest to trzecie co do wielkości i najgłębsze (155m) jezioro w tej prowincji. Z ciekawostek, na dnie jeziora odkryto szczątki miasta zatopionego prawdopodobnie przez trzęsienie ziemi. Badania przeprowadzone w 2007 r potwierdziły, że miasto to ma około 1750 lat. Fuxian jest oddalone od Kunmingu o około 80 km i tak sobie wymyśliłyśmy, że w ciągu pięciu dni damy radę do niego dojechać i objechać je dookoła (90 km w obwodzie).

Droga

Zauważyłam, że patrząc na mapę zawsze jakoś łatwiej wychodzi planowanie niż realizacja planów. Nasze rowery to raczej nie pojazdy na górskie wycieczki, piękne czarne Gianty bez przerzutek. Droga z Kunmingu nad jezioro i powrotem miała około 900 metrów podwyższenia, tak że bywały odcinki kilometrowe, których nie byłyśmy w stanie przejechać i musiałyśmy nasze rowery pchać.

Wymarzone rowery na wycieczkę w terenie górskim

Kunming

Samo przejechanie miasta trochę nam zajęło, wiadomo, światła co chwila, szaleni kierowcy skuterów, korki. Gdy dotarłyśmy do Jeziora Dianchi, było już spokojniej i praktycznie całą ścieżka rowerowa była dla nas. Musiałyśmy tylko zatrzymywać się co jakiś czas, żeby sprawdzić czy to już musimy odbijać w lewo.

Trasa przecinała Chenggong, niby dzielnicę Kunmingu, ale dla nas, ludzi mieszkających w centrum, to jak zupełnie inne miasto. Jeszcze w dodatku nie ukończone. Przeszerokie ulice, mnóstwo nowych wieżowców i żadnych ludzi. Tylko strażnicy pilnujący pustych budynków raz na jakiś czas. Czułam się jak w jakimś miasteczku duchów. Po nim były jeszcze pola uprawne i w końcu wjechałyśmy w góry.

Przez pola ogórków i innych takich

Planowanie

Co macie przed oczyma jak ktoś wam mówi, że jedzie nad jezioro? Przed moimi pojawia się skrawek lasu, trochę plaży, no i jezioro, w którym ludzie pływają. Z taką wizją tam pojechałyśmy i nawet pożyczyłam namiot od moich studentów, bo miałyśmy się rozbijać, co noc w innym miejscu nad jezioram. Mało jeszcze wtedy wiedziałyśmy o jeziorach w Chinach. Trzeba się mocno namęczyć, żeby znaleźć miejsce, gdzie można by do tego jeziora wejść. Przy Jeziorze Pieszczenia Nieśmiertelnych zbudowali molo o długości z 20 kilometrów, po którym chodząc można podziwiać taflę jeziora, ale które uniemożliwia choćby dotknięcie wody.

Huacheng

Jak dotarłyśmy do Huacheng, miasteczka na północy jeziora, wiedziałyśmy, że z namiotu nici i trzeba znaleźć jakiś nocleg. Nie obyło się bez problemów, bo choć hoteli bez liku, żadne nie miały licencji na obcokrajowców. Musiałyśmy znaleźć takie miejsce, gdzie ludzie byli gotowi przymknąć oko na wymóg meldunku. Udało się za pierwszym razem i udawało się każdej kolejnej nocy. Jak się domyślacie namiotu nie było szansy rozbić ani razu. W Huacheng, wracając z zakupów jedzeniowych zobaczyłyśmy jakiś bar. Chyba byłyśmy pierwszymi cudzoziemkami, bo właścicielka polewała wina i polewała i nawet jak wszyscy wyszli bawiła się z nami do rana.

Kolejne dni

Poranek był ciężki… Po czerwonym winie, a jeszcze po chińskim czerwonym winie, głowa boli przeokrutnie. Na kacu zweryfikowałyśmy swoje ambitne plany, i już nie chciałyśmy objeżdżać jeziora. *0 kilometrów poprzedniego dnia skutecznie usztywniło nasze nogi, tak że naszą ambicją stało się po prostu zjechać na południe na tyle, żeby znaleźć plażę. Nie udało nam się tego zrobić drugiego dnia.

Październik w Junnanie

W końcu, trzeciego dnia się udało. Zostawiłyśmy rowery w gospodzie i poszłyśmy łapać stopa, no bo przecież ile można jeździć rowerem. Nie było to takie proste, ale po kilku godzinach znalazłyśmy plażę! Od razu było widać inne podejście obcokrajowców i tuziemców do plażowania. My – w bikini, opalamy się, pływamy. Oni – zakuci w długie rękawy i nogawki, pod parasolem, patrzą się w jezioro. Nota bene – woda była ziiiimna.

Powrót

Muszę zaznaczyć, że z tymi noclegami to miałyśmy więcej szczęścia niż rozumu. Ostatnią noc spędziłyśmy w hotelu, który jeszcze nie został oddany do użytku, tylko dlatego, że byłyśmy w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. Zatrzymałyśmy się w jakiejś knajpie na jedzenie, a że zaczynało robić się późno zapytałyśmy właścicieli, czy nie znają jakiegokolwiek hotelu po drodze. A oni na to: ‘O! Akurat jest tu nasz kuzyn i on ma hotel!’ Udało się. Rankiem jeszcze zdążyłyśmy skoczyć na lokalny market i zjeść mixiany przed powrotem do Kunmingu.

Next
Previous

Podobało Ci się? Prześlij dalej:

  • Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook
  • Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email
  • Click to share on LinkedIn (Opens in new window) LinkedIn
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp

Like this:

Like Loading...

Mogą Cię zainteresować:

Leave a Reply Cancel reply

Skomentuj

Your email address will not be published. Required fields are marked *

  • Facebook
  • Instagram
  • YouTube

Znajdź mnie:

Wpisy chronologicznie

  • Casa Seibel

    Casa Seibel

  • Nie samym Acatenango Gwatemala stoi

    Nie samym Acatenango Gwatemala stoi

  • Cerro Baúl - płuca Xeli?

    Cerro Baúl - płuca Xeli?

  • Hiszpański w Xeli

    Hiszpański w Xeli

  • Laguna Chicabal

    Laguna Chicabal

  • Nawet Xela ma swój Irish Pub

    Nawet Xela ma swój Irish Pub

  • Odpustowa Xela

    Odpustowa Xela

  • Teatro Municipal de Quetzaltenango

    Teatro Municipal de Quetzaltenango

  • Xela - jak dojechać?

    Xela - jak dojechać?

  • Xela - Quetzaltenango

    Xela - Quetzaltenango

  • Powrót do Gwatemali

    Powrót do Gwatemali

  • Tapachula - miasto więzienie?

    Tapachula - miasto więzienie?

  • CaSa, Centro de las Artes de San Agustín Etla

    CaSa, Centro de las Artes de San Agustín Etla

  • Mitla

    Mitla

  • Dia de los Muertos w Xeli

    Dia de los Muertos w Xeli

  • Matalata w Aguas Amargas
    Aguas Amargas
  • Anning gorące źródła
    Anning
  • Mano del Desierto
    Antofagasta
  • Brystol Badminton
    Brystol
  • recepcja
    Casa Seibel
  • CaSa Centro de las artes san Agustin, Etla Oaxaca
    CaSa, Centro de las Artes de San Agustín Etla
  • Widok z Cerro Baul, Xela, Gwatemala
    Cerro Baúl – płuca Xeli?
  • Cerro Quemado
    Cerro Quemado
  • Chichen Itza
    Chichen Itza
  • Kunming widok z balkonu
    Chiny – początek
  • Arena Pepe Cisneros, wejście
    Co robią dzieci w niedzielny wieczór?
  • Co się wydarzyło na dworcu w Santa Clara?
  • 2025 (14)
  • 2024 (5)
  • 2023 (3)
  • 2022 (34)
  • 2021 (2)
  • 2020 (22)
  • 2019 (13)
  • 2018 (13)
  • 2017 (5)
  • 2016 (2)
  • 2013 (2)

©2025 Matalata | WordPress Theme by Superb WordPress Themes
 

Loading Comments...
 

    %d