Od Kostaryki do Brazylii
Lecąc do Gwatemali byliśmy przekonani, że Ameryka Centralna nas nie zatrzyma na dłużej i że rok spokojnie nam starczy na całą Amerykę Łacińską. Szybko jednak przekonaliśmy się w jak dużym błędzie byliśmy. Nie ma co, jesteśmy “slow-travellers”. 🙂
Filmik znajdziecie tutaj ➡️ https://fb.watch/p-jwh6DskG/
A jak wyglądał nasz 2023? Zapraszam na krótkie podsumowanie:
Styczeń
Rica, rica, a rica Costa Rica
Nowy Rok przywitaliśmy w Kostaryce, na południu, w mało turystycznej części tego kraju, która po zwiedzeniu wybrzeża Pacyfiku i Morza Karaibskiego, i tak podobała nam się najbardziej. Dzięki, Fred, za gościnę.
Luty
Panama
W lutym była Panama, i szczerze powiem, że gdybyśmy mieli więcej czasu (i pieniędzy), z chęcią zostalibyśmy tam dłużej. Spieszyliśmy się do Kolumbii, żeby się spotkać z moimi koleżankami i tak wyszło nam ponad tydzień na Bocas del Toro oraz tydzień w stolicy.
Od końca lutego do maja
Kolumbia
Trzy miesiące za mało. Rozkochaliśmy się w tym kraju i z czystym sercem mogę powiedzieć, że ze wszystkich krajów Ameryki Łacińskiej, tam czuliśmy się najlepiej. Tu chciałabym wrócić, i gdybyśmy mieli pracę zdalną, z chęcią za swoją bazę miałabym właśnie Kolumbię. Więcej o naszej trasie w Kolumbii znajdziecie TU.
Końcówka maja, czerwiec, lipiec
Ekwador
Powiem Wam tak, po Kolumbii trudno nam było dostrzec coś wyjątkowego w tym kraju, przy czym trzeba tu dodać, że trochę mieliśmy pecha. Ciągle chorzy, trafialiśmy na sąsiadów urządzających karaoke po północy z wielkimi głośnikami w ogródku, i takie tam. Zresztą, wiadomo co się dzieje teraz w Ekwadorze i nawet kiedy my tam byliśmy, dało się to odczuć, szczególnie w Quito. Na pewno jednym z ciekawszych rzeczy, które udało nam się zrobić, to wolontariat na plantacji kawy.
Podróż przez Amazonię
Przygoda, przygoda… Z Ekwadoru, przez Peru, Kolumbię, do Brazylii. Łącznie prawie cztery miesiące w Amazonii. O trzy za dużo 😉 Trudne doświadczenie pod wieloma względami. Ile łodzi, godzin nam to zajęło? Huhuhu. Było tego trochę. Dokładne podsumowanie już wkrótce.
Wrzesień i październik
Brazylia
Niestety w Brazylii udało nam się zobaczyć tylko Amazonię, trochę Pernambuco oraz Rio. Miało być dużo więcej, ale samolot do Krakowa czekał, tak że trzeba wrócić i dokończyć tą wyprawę.
Gdzie, jak, czym i co?
2022 pod kilkoma względami był bardziej urozmaicony, więcej kontynentów, więcej państw, więcej zmian. W 2023 weszliśmy odczuwając po trochu te ciągłe zmiany i to nie było akurat zbyt fajne. Wiedzieliśmy, że musimy na kilka tygodni intensywnych eksploracji dawać sobie miesiąc siedzenia w jednym miejscu, bo inaczej byśmy zwariowali. Stąd więcej WorkAway’i, żadnych Couchsurfingów, czy nocowania w dormach.
Kraje: 6 (Kostaryka, Panama, Kolumbia, Ekwador, Peru, Brazylia)
Czym? autokarami (niestety zniknęły już chickenbusy), vanami, tuk tukami, kajakami, łodziami, promami i różnymi takimi, co po wodzie pływają; samolotów było najmniej. Po miastach – autobusami, metrem, z buta, a w Brazylii dużo uberem.
Gdzie? Zdecydowanie AirBnb, czasami hostele, hamak na statku, w ramach wolontariatów: opuszczony dom na wzgórzu, chata w Amazonii, drewniana chata z myszami w górach, mieszkanie na blokowisku w Belem .
Jedzenie? Zestawy obiadowe, buły, popcorn, owoce, pollo pollo i tak do wyr…ania. Sorry, ale jedzenie było kiepskie. Najlepsze owoce, w tym banany, w naszej opinii, Ekwador. Najlepsze jedzenie uliczne (daleko tu do Meksyku) – Kolumbia. Amazonia będzie mi się do końca życia kojarzyć z kurczakiem i rybami leżącymi bóg wie, jak długo w zamrażalkach, które odmrażają się i zamrażają, bo prąd jest tylko kilka godzin dziennie. Bleeee.
Co? No, w końcu coś, o czym z uśmiechem na ustach można opowiadać. Pacyfik, Morze Karaibskie, Atlantyk i Amazonka. Leniwce i kajmany. Góry, lasy, dżungla, pustynia, wodospady, wyspy, plaże, miasta, muzea, centra handlowe (kurde, czasami człowiek musi). Zbieranie i obróbka kawy. Festiwale. Autentyczne społeczności. Duuużo tego było.
Suweniry
W zeszłym roku pisałam o stratach, to w tym napiszę o suwenirach. Kiedyś, jak jeszcze sama się włóczyłam po świecie, kupowałam magnesy i kolczyki. Teraz już nic, ale od Kostaryki zaczęliśmy gromadzić potencjalnie przydatne rzeczy i powiem Wam szczerze, że jak przyszło się z nimi żegnać to smutno mi było, bo mówiły kawałek naszej podróżniczej historii.
W Kostaryce udało nam się zdobyć grzałkę, która tak bardzo się przysłużyła, że poleciała z nami do Polski. Linkę do wieszania prania też sobie sprawiliśmy, też się przydała, do różnych dziwnych rzeczy bardziej niż wieszania prania. W Kolumbii, w Jardin, dorobiliśmy się garnka i dwóch misek. Za duże były, żeby do Europy je zabierać, ale to był dobry zakup. W Ekwadorze dokupiliśmy jeszcze metalowy kubek, strzał w 10, jest cały czas z nami. Z kubkiem, garnkiem i grzałką robiliśmy sobie kawę w największych amazońskich dziurach, jak akurat był prąd. Grzyb, pleśń i takie tam w Brazylii, zmusiły nas do kupna prześcieradła i poszewek na poduszki. Przydawały się nawet w Rio, ale i tam zostały. Jak Wam się podobają praktyczne suweniry?
Wspaniale sie z Tobą podróżuje Kochanie!!! Dzięki za wspaniale wspomnienia:)
Dziękuję! Następne wyprawy już w planach 🙂