Wesołe jest życie studenta
Za kilka miesięcy stuknie 5 lat w Kunmingu i 5 lat w Yunańskiej Akademii Policyjnej (mój rekord, nigdy tak długo nie pracowałam dla jednej firmy). Miało to wszystko być jednoroczną przygodą, po wyprowadzce z Chile i kompletnym braku pomysłu, co ze sobą zrobić dalej; a wyszło tak, że czuję się tu jak w domu.
Studenci jeszcze nie wrócili i muszę przyznać, że ostatnie trzy miesiące uczenia on-line już dają mi się we znaki, za to dla przypomnienia – kilka zdjęć z zeszłych lat.
Muszę przyznać, że na początku pomysł wydawał się szalony. Z Chile przyleciałam do Europy, posiedziałam trochę we Fryburgu na kursie niemieckiego. Fajnie było, ale jak już zaczęłam szukać pracy, nie miałam złudzeń, że nie będzie łatwo.
Ktoś mi podrzucił pomysł – Chiny. Miałam kwalifikacje nauczycielskie i trochę doświadczenia z Chile. Wysłałam kilka CV i z każdego miejsca chcieli się umówić na rozmowę o pracę. Po dwóch tygodniach miałam sześć ofert pracy. Cztery z okolic Pekinu, jedną z Chengdu, no i jedną z Kunmingu.
Wszystkie oferty oprócz Kunmingu były to pozycje w tzw. training centrem, czyli praca z dziećmi. Kunming, a właściwie Akademia Policyjna oferowała najmniejsze pieniądze, ale za to miała to być praca ze studentami i to w AKADEMII POLICYJNEJ!
Myślałam, myślałam i w końcu podjęłam decyzję. Wybrałam policjantów. Rozmowę o pracę miałam już w Hong Kongu, a wyrobienie wszystkich potrzebnych mi dokumentów potrwało jeszcze dwa miesiące.
Bałam się strasznie, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu.