Wspominałam już, że w Oaxace znaleźliśmy mieszkanie u najsympatyczniejszego małżeństwa ever? W sumie to trochę przez przypadek wyszło, bo myśleliśmy, że wynajmujemy samodzielne mieszkanie, a okazało się, że był to pokój z łazienką na parterze domu jednorodzinnego. Mimo początkowych obaw, po miesiącu spędzonym u Yanet i Efraina byliśmy przeszczęśliwi, że zostaliśmy.
To właśnie oni tłumaczyli nam co, jak i gdzie w Oaxace. Dawali nam również cynk, za każdym razem, kiedy wiedzieli, że coś ciekawego będzie się dziać w mieście. Dzięki nim zobaczyliśmy, między innymi, mniej znane markety jedzeniowe, konkurs zespołów pieśni i tańca z całego Meksyku oraz meritum dzisiejszego posta, czyli CaSę.
Kradzież karty
A wszystko się zaczęło od afery karcianej. Jeszcze w Jukatanie, nie wiemy dokładnie gdzie i kiedy, ktoś zdołał skopiować numer karty debetowej Pawła. Pewnego wieczora, w Oaxace, siedzimy sobie w mieszkaniu, planujemy następny dzień, a tu Paweł dostaje notyfikację od Revoluta, że właśnie kupił bilety do kina. Na co Paweł Revolutowi odpowiada, “hop, hop, a to nie ja te bilety kupiłem”. Na co Revolut, “no to niszczymy kartę i wysyłamy panu nową”. Super szybko sprawa została załatwiona, pieniądze oddane, a kilka dni później nowa karta doszła, tylko, że do Polski.
Poczta Meksykańska
Z Polski do Meksyku miała dojść w ciągu dwóch tygodni i w sumie doszła, tylko że do Ciudad de Mexico, a na dotarcie stamtąd do Oaxaki, zgodnie z meksykańskim prawem pocztowym, miała kolejne 14 dni. Wszystko pięknie ładnie, oprócz tego, że my już nie mieliśmy za bardzo czasu czekać, bo powoli kończyło nam się 50 kilka dni, które dostaliśmy na pobyt w Meksyku. Frustrację pogarszał fakt, że wiedzieliśmy, iż list z kartą fizycznie znajdował się już w Oaxace, ale nikt nie chciał nam powiedzieć gdzie. Infolinia, chat etc, albo nie działały, albo nas zbywano, mówiąc w kółko, że listonosz ma 14 dni na doręczenie przesyłki.
Anticlimax
Byliśmy zdesperowani i poprosiliśmy naszych gospodarzy o pomoc. A oni, że z chęcią nas zawiozą na pocztę główną i podyskutują z miłymi pracownikami. Tak też zrobiliśmy. To była sobota, trzy dni przed naszym wyjazdem z kraju. Nie było nawet kolejki, Yanet wyjaśniła o co nam chodzi i po pięciu minutach… pani przyniosła Pawłowi list z nową kartą.
W drogę!
Wszyscy chyba byliśmy zaskoczeni, że cały ten trudny i nad wyraz stresujący proces zakończył się tak szybko i tak jakoś bezkulminacyjnie. Wydawało się, że wyszliśmy z tej poczty na swój sposób rozczarowani. Ale nie na długo, ponieważ Yanet i Efraim zapytali czy mamy ochotę pojechać do galerii sztuki za miasto. Od razu uśmiechnęły nam się oczy. “W drogę!”, prawie wykrzyknęliśmy. Chwilę potem, słuchając piosenek Lily Downs śpiewającej o oaxakańskim mole czy mezcalu, jechaliśmy na północ do San Agustin Etla.
Mimo małych rozmiarów, w miasteczku tym mieszka zaledwie nieco ponad 3000 osób, San Augustin ma kilka ciekawych miejscówek. Oprócz Domu Sztuki, można tu odwiedzić warsztaty wyrabiania papieru (my mieliśmy pecha i warsztat był akurat zamknięty) czy stary akwedukt z XIX wieku, na którego końcu, na zboczu góry znajdują się ruiny elektrowni wodnej.
CaSa czyli Centro de las Artes de San Agustín
Kiedy wysiedliśmy z samochodu, po półgodzinnej jeździe, architektoniczne oraz naturalne piękno tego miejsca bardzo nas zaskoczyło. Mały kościółek, szum wody, lekki wiatr wśród różnorodnych kwiatów i drzew idealnie współgrały z majestatycznym budynkiem Fabryki Przędzy i Tkanin La Soledad (Fabrica de Hilados y Tejidos La Soledad). Fabryka ta została założona w 1883 roku i działała przez prawie sto lat.
W 2000 roku, znany meksykański artysta, Francisco Toledo, o którym wspominałam tu już nie raz, stanął na czele inicjatywy mającej na celu renowację opuszczonego budynku fabryki i przekształcenie go w ekologiczne centrum sztuki. Po sześciu latach CaSa otworzyła swe podwoje. Wydaje się, że to dom i zarazem dzieło sztuki samo w sobie. Integracja konstrukcji oraz maszynerii starej fabryki z nowoczesnym centrum artystycznym była genialnym posunięciem. Imponująca fasada i piękna klatka schodowa witają zwiedzających prowadząc ich do wielkiej nawy (dawnej hali tkackiej), która mieści wystawy czasowe.
Szum wody płynącej blisko schodów działa równie relaksująco, co uwodzicielsko i zachęca do dalszego zwiedzania.
Między spokojnymi lustrami wody i dawnym kotłem fabrycznym jest dróżka prowadząca na teraz z jednej strony, i do drugiego, mniejszego budynku wystawowego z drugiej. Efekty wizualne tworzone przez wodę, współgrające z krajobrazem i dźwiękami otoczenia, tworzą atmosferę, która inspiruje pokolenia artystów pracujących tu od końca XIX wieku.
LEOPOLDO MÉNDEZ
¡PRESENTE! EL ARTISTA Y SU ENTORNO
Dzieje się tu naprawdę dużo. Oprócz wystaw, CaSa organizuje również kursy, warsztaty oraz seminaria. A jak już jesteśmy przy wystawach, to my akurat trafiliśmy na prace Leopolda Mendeza (Obecny! Artysta i jego otoczenie), jednego z największych mistrzów grafiki na świecie.
Jego twórczość jest bardzo obszerna i porusza wiele tematów. Prace Mendeza do dzisiaj wywierają ogromny wpływ na sztukę Meksyku, co widać w drugiej części wystawy, na której prezentowane są współczesne prace grafików wykonane techniką drzeworytu powiązane z twórczością Mendeza i grupy Taller de Granica Popular (TGP).
Ponad sześćdziesiąt lat później graficy w Meksyku są związani duchem i stylem ze swoimi poprzednikami. Artyści postrzegają siebie jako agentów zmian i wierzą, że sztuka jest nierozerwalnie związana z polityką i zaangażowaniem społecznym.
Laureana Toledo
Orden y Progreso
Obok głównego budynku Domu Sztuki mieści się Chalet del CaSa, a w nim widzieliśmy wystawę “Porządek i postęp” Laureany Toledo relacjonującą badania artystki nad aspektami tego, co kolonialne i peryferyjne w kulturze popularnej.
Wspaniałe miejsce
Centrum Sztuk otoczone jest typowym oaxakańskim krajobrazem górskim, a jego tarasy stanowią idealne punkty widokowe.
Jak będziecie w Oaxace i lubicie sztukę, nie omijajcie tego miejsca. Na pewno was zachwyci!
Wstęp: bezpłatny
Adres: Independencia S/N, San Agustín Etla, Mexico
Strona: Facebook, oficjalna: casa.oaxaca.gob.mx w czasie, kiedy piszę ten post, nie działa.
słodki czas…:)
Wspaniale jest mieć wiernych fanów! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!