Copacobana
Z Puno do Copacobana
Dojazd z Puno jest prosty. Autobusy do Copacabany odjeżdżają z Puno w Peru kilka razy dziennie i cała podróż zajmuje mniej więcej 3,5 godziny; pół godziny spędza się zazwyczaj na granicy, zaledwie 7,5 km na południe od Copacabany.
Patrząc w błękit
Copacabana, co w języku keczua ‘widok na błękit’ (‘mirador del azul’), to główne miasto Boliwii nad brzegiem jeziora Titicaca. W mieście znajduje się duża XVI-wieczna świątynia, Bazylika Matki Bożej z Copacabana. Jest celem turystów zarówno boliwijskich, jak i zagranicznych. Copacabana słynie również z pstrąga oraz niezwykłej atmosfery. Zbudowane między górą Calvario i górą Niño Calvario, miasto może się pochwalić tradycyjnymi festiwalami, ceremoniami religijnymi czy, ogólnie rzecz biorąc, dziedzictwem kulturowym słynnymi w całej Boliwii.
Plaża
Na wysokości 3841 metrów nad poziomem morza nad zatoką Copacabana rozciąga się jedna z najwyższych na świecie plaż. Temperatura wody jest podobna do tej w Bałtyku i w sumie, jak teraz to piszę, to nie mam pojęcia, dlaczego nie pływałyśmy w jeziorze. Pamiętam, że nikt tam nie pływał i chyba założyłyśmy, że tam się po prostu nie pływa.
El Calvario
Na północny zachód od Copacabany znajduje się około 120 m wzgórze, Cerro el Calvario. Na stromym zboczu są stacje drogi krzyżowej. W czasach prekolumbijskich było to miejsce święte dla lokalnej ludności, ale hiszpańscy najeźdźcy zmienili i je na swą modłę. Rzeczywiście, powiem Wam, że jak wchodziłyśmy tam z Anią, to wiele osób wydawało się tam być ze względów jakiś ceremonii religijnych, a nie jak my, popatrzeć sobie na piękną panoramę miasta i jezioro.
Legenda Inków
Nie można być w Copacabanie i nie popłynąć na Isla del Sol. 9,6 km długa, 4,6 km szeroka jest największą wyspą na jeziorze. Według inkaskiej legendy Wirakocza, brodaty bóg, który stworzył wszechświat, wyłonił się z wód jeziora Titicaca i stworzył w tym miejscu słońce. A syn Wirakoczy, Inti, skądinąd bóg słońca, był ojcem Manco Capaca, pierwszego władcy Inków oraz jego żony-siostry, Mamy Ocllo. Mieli oni wyłonić się wraz ze swym rodzeństwem z jaskini Pacari – Tampu nad jeziorem Titicaca. Władcy Inków, uważający się z tego powodu za Synów Słońca, byli otaczani boską czcią i wierzyli w swoje szczególne posłannictwo do szerzenia kultu Intiego wśród sąsiednich ludów.
Północ – Południe
Kiedyś były dwie opcje, żeby zwiedzić Islę del Sol: albo wycieczka całodniowa od 8 rano i ma się czas zobaczyć południową i północną część wyspy, albo wycieczka półdniowa i wtedy zwiedza się tylko część południową. Od 2019 r. środkowa i północna część wyspy pozostają zamknięte dla turystów ze względu na trwający spór między społecznościami Cha’llapampa, na północnym krańcu wyspy, a Cha’llą, w centrum. W rezultacie wiele interesujących miejsc, takich jak Muzeum Złota, Skała Pumy, Stół Inków jest niedostępnych.
Mała wyspa i do tego podzielona
Spór powstał na początku 2017 roku, kiedy w pobliżu stanowiska archeologicznego na północnym krańcu wyspy zbudowano ośrodki turystyczne. Po zignorowaniu obaw, że ich bliskość zagraża zachowaniu miejsca, mieszkańcy Cha’llapampa zniszczyli budynki. W odpowiedzi Cha’lla zablokował dostęp do Cha’llapampy zarówno drogą lądową, jak i wodną. Spór był czasami gwałtowny, i w związku z tym już jak my tam byłyśmy, nie było mowy o zwiedzanie północnej części wyspy.
Szczerze mówiąc pół dniowa wycieczka, to był wyścig z czasem. Miałyśmy niewiele ponad dwie godziny na wyspie i jedynym sensowny krokiem wydawało się iść w górę. Taki instynkt, haha. Trochę też szłyśmy za stadem. I czasu starczyło, żeby wejść i biegiem schodzić, by zdążyć na łódkę. Jak byśmy miały więcej czasu, z chęcią zostałabym tam na noc. Za zdjęcie dziecka trzeba płacić. Samo dziecko się nie upomina, ale starszy brat czuwa. 2S.