W krainie Inków
Cusco
Cusco leży w południowej części Peru na wysokości 3326 m n.p.m. Co do samej etymologii nazwy tego miasta, to Cusco w języku keczua oznacza pępek świata, lub w języku aimara skała sowy. Miasto zostało założone przez pierwszego władcę Inków Manco Capaca w XII wieku. Oddziały Pizarra zdobyły Cusco w 1533 r, a trzy lata później miasto zostało spalone. W tym samym miejscu Hiszpanie zbudowali swoje miasto.
Czy łatwo dolecieć z Chin do Peru?
Lot jak to lot, długi. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale (przynajmniej w 2018) nie było żadnych lotów bezpośrednich z Azji do Ameryki Południowo. Miałam dwie opcje, albo lecieć przez stany, odpadało, bo nie chciałam się starać o wizę, albo z Chin lecieć do Hiszpanii i stamtąd do Peru. Tak też zrobiłam. Kunming – Pekin (znowu jakimś fartem wybrałam opcję na Latającej Świni, chińskim Skyscanerze czy Kajaku, że dostałam wstęp to lounge i darmowy hotel w oczekiwaniu na przesiadkę) – Madryt (tu zrobiłam sobie jednodniową przerwę) – Lima i w końcu, po trzech dniach od opuszczenia mojego mieszkania, Cusco.
W końcu na miejscu!
Lot z Limy się opóźnił i jak wylądowałam, Ania już czekała uradowana, że mnie widzi, bo się zaczęła denerwować, że tak długo nie przylatywałam (na lotnisku nie podawali bieżących informacji dotyczących lotów). Po negocjacjach z taksówkarzem, a wiecie, niezależnie jakie miasto, kraj czy kontynent, zawsze jest to samo, lotniskowi taksówkarze skubią najbardziej, dojechałyśmy do hostelu. Wild Rover Cusco – hostel w porządku, tylko, że akurat trafiłyśmy na imprezy związane z nadchodzącym Dniem Niepodległości Australii i na grupy backpackersów wytrwale świętujących ten dzień.
Centro Historico
Ogarnęłyśmy się, papieros, piwko i siup na miasto. Schodziłyśmy Centro Historico, weszłyśmy na miradory, obczaiłyśmy miejsca z Menu del Dia, weszłyśmy do katedry i to właśnie tu, w Cusco, zaczęła się nasza przygoda z orkiestrami dętymi, które miałyśmy spotykać z zadziwiającą częstotliwością w peruwiańskich miasteczkach. Centrum historyczne ze swoimi wąskimi uliczkami, czy kamiennymi schodami, wijącymi się w górę ogromnie nam przypadło do gustu.
I okolice
Spacerowałyśmy również poza centrum historycznym i było… ciekawie. Najpierw trafiłyśmy na duży market. Ja już się przyzwyczaiłam w Chinach do bazarów, na których oprócz smacznych owoców i warzyw, widzi się świeżo (lub nie za bardzo) ubite świniaki i inne takie wiszące czy rzucone gdzieś na stół w pewnym słońcu, much się nie da odgonić. Dla osoby przyzwyczajonej do naszych standardów higienicznych trochę to szokuje. Zapachy też. Nie mam zdjęć, bo chciałyśmy jak najszybciej opuścić to miejsce.
Nocą
Spacery poza miejscami typowo turystycznymi na pewno polecamy. Zawsze można coś ciekawego zobaczyć i zrozumieć, że ludzie nie żyją w bańce mydlanej turystycznego magla. Przy okazji spacerów warto dodać, że ani razu nie czułyśmy niebezpieczeństwa czy dyskomfortu. Wychodziłyśmy wieczorem, późnym wieczorem i wszystko było w porządku.
Dlaczego Cusco
Do Cusco przyjechałyśmy przede wszystkim ze względu na bliskość Machu Picchu. Musicie jednak pamiętać, że to był styczeń i pora deszczowa. Nasz pierwotny plan, przejście Inka Trail był niemożliwy i jak się okazało znalezienie transportu na szlak Machu też nie było tak prosto. W naszym hostelu powiedziano nam, że nic nie mogą nam zaoferować, bo drogi są nieprzejezdne. My jednak, niezrażone, poszłyśmy szukać lokalnego przewoźnika, któremu niestraszne błotniste drogi nad urwiskami i pierwszy, do którego weszłyśmy zaproponował nam przejazd w tą i wewte, wstęp do Machu, nocleg w Agua Calientes i jedzenie. To wszystko za 90 dolarów. Oczywiście, że wzięłyśmy. Czy był w tym jakiś haczyk? Opowiem następnym razem.
Orkiestry
Na początku 2018 w ogóle mi się nie śniło, że kiedyś będę bawiła się edycją filmów i mój chiński telefon był jedynym sprzętem, który posiadałam. Stąd jakość. Ale nie jakość najważniejsza. Aby oddać atmosferę naszych pierwszych orkiestr w Peru, proszę, rzućcie okiem: