Nie będzie w tym żadnej oryginalności, ale nieważne. Najłatwiej zacząć poznawanie miasta Oaxaca od centrum historycznego, które nie jest wcale takie małe. Jak ktoś jest dokładny i lubi wędrówki śladami historii i sztuki, to jeden dzień nie wystarczy na Centro Historico tego miasta.
Centrum
Centrum można podzielić na dwie części, północną z klasztorem Santo Domingo oraz południową z głównym placem, Zocalo. Okolice Santo Domingo są bardziej wymuskane i turystyczne; Zocalo jest za to bardziej chaotyczne i można tam spotkać więcej mieszkańców miasta. Moja opinia, oczywiście.
Dzisiaj opowiem Wam o tym, co się stało z całym klasztorem i dlaczego warto tu spędzić trochę czasu.
Santo Domingo de Guzman
Kompleks poklasztorny (jeżu, jak to brzmi!) Santo Domingo de Guzman oferuje kilka atrakcji. Po pierwsze, aby dostać się zarówno do klasztoru, jak i do świątyni, należy przejść przez mały plac.
Ten plac jest wykorzystywany jako scena dla niektórych popularnych festiwali i innych rozrywek. Ale z drugiej strony, tutaj też często mają miejsce protesty (akurat podczas naszego pobytu przypadła rocznica porwania i zamordowania 42 studentów i na placu rozstawiono odpowiednią ilość krzeseł z wizerunkami zabitych).
Plac Santo Domingo z Zocalo łączy tzw. “Korytarz Turystyczny” Macedonio Alcalá, czyli brukowana uliczka, bardzo popularna wśród turystów odwiedzających Oaxacę. Dla nas, ławki wokół placu były jednym z ulubionych miejsc na chwilkę odpoczynku po intensywnym zwiedzaniu, a przed długim spacerem do mieszkania i wdrapywaniem się na wzgórze, na którym się znajdowało.
Dominikanie
Pierwsze projekty budowlane budynku sięgają 1551 roku, kiedy Rada Miejska przekazała Zakonowi Dominikańskiemu łącznie dwadzieścia cztery parcele pod budowę klasztoru w mieście.
Choć pierwotna umowa z radą miejską zobowiązywała zakon do ukończenia prac w okresie nie dłuższym niż dwadzieścia lat, to w 1572 roku budowa nie posunęła się zbytnio do przodu. Po negocjacjach Rada Miejska przedłużyła tę kadencję o kolejne trzydzieści lat (w zamian dominikanie mieli się dołożyć do robót wodociągowych dla miasta). W następnych trzydziestu latach budowa gmachu trwała z wzlotami i upadkami. Dopiero po dwóch trzęsieniach ziemi na początku XVII wieku, które zniszczyły klasztor San Pablo w Oaxaca, dominikanie wzięli się na poważnie do budowy. Cztery lata później nastąpiła oficjalna inauguracja zespołu klasztornego, a w 1623 roku placówka została podniesiona do rangi uniwersytetu, na którym prowadzono wykłady z filozofii i teologii. Ostatnie prace nad świątynią zakończono w 1666 roku, kiedy w końcu udało się dopracować dekoracje.
Dziwne losy zakonu
Dominikanie cieszyli się swym wspaniałym kompleksem raczej nie za długo, bo w 1812 roku został odebrany zakonnikom i od tego momentu przechodził z rąk do rąk. Najpierw okupowała go armia rojalistów i armia powstańcza podczas meksykańskiej wojny o niepodległość; a następnie centraliści i federaliści przez cały XIX wiek. Za prezydenta Benito Juáreza, w 1859 r., klasztor i kościół Santo Domingo przeznaczono na użytek armii meksykańskiej. Siedem lat później, w 1866 r., kult katolicki został zawieszony przez rząd federalny, który został przywrócony dopiero przez prezydenta Porfirio Díaza w 1902 r.
To zacznijmy od kościoła
Po bardzo skromnych kościółkach w Gwatemali, szczerze się zdziwiliśmy bogactwem wnętrza kościoła Santo Domingo. Wybudowany w stylu kolonialnego baroku, miał przede wszystkim, cytując naszego przewodnika „wzbudzać podziw”. Hmm, wzbudza do dziś.
W świątyni nadal odprawiane są nabożeństwa, a wstęp dla turystów jest bezproblemowy i bezpłatny.
Museo de las Culturas de Oaxaca, czyli Muzeum Kultur
W części klasztoru przylegającej do kościoła jest teraz Museo de las Culturas de Oaxaca. W muzeum są tylko dwie ekspozycje, czasowa (aktualnie, poświęcona endemicznemu gatunkowi psa w Meksyku) oraz stała, pokazująca odkryte w Monte Alban zabytki kultur Zapotekow i Mixtekow.
Dwie wystawy. Nie jest to dużo, ale sam budynek jest wart zobaczenia (tym bardziej, że prawie został zrównany z ziemią i zastąpiony parkingiem. Na szczęście w Meksyku nie brakuje aktywistów i tak, słynny artysta z Oaxaki, Fransisco Toledo wraz z grupą PRO_OAX zdołali wywalczyć nie tylko zachowanie klasztoru, ale również zamianę go na Centrum Kultury.)
Lepiej nie wchodzić na ich stronkę, żeby przypadkiem się nie dowiedzieć, że normalnie to jest dostępnych 14 sal z różnymi wystawami, bo by się człowiek niepotrzebnie zawiódł czy zezłościł.
Wystawa o Xolosie była ciekawa, ale mimo wszystko, oceniając same wystawy – czuło się niedosyt.
Tutaj widzicie jedne z najciekawszych eksponatów wystawy “Tumba Siete”, czyli Grobowiec 7. Ekspozycja pokazuje skarby odkryte w Monte Albán, starożytnym mieście Zapoteków i Mixteków. O nich będzie osobny wpis. Póki co, na pierwszym zdjęciu mamy czaszkę ozdobioną turkusem z epoki poklasycznej (XIII-XVIw), a na drugim złotą ozdobę, zwaną „pectoral de fechas”.
Co więcej, to właśnie z okien muzeum rozciąga się najładniejszy widok na ogrody, do których jest osobne wejście i dostać się tam jest nieco trudniej niż do muzeum.
W związku z kowidem, do Muzeum Kultur jest wpuszczane 40 osób na godzinę, od 10 do 15. Wstęp – 85 pesos.
Ogród Etnobotaniczny
Wejście do poklasztornych ogrodów znajduje się na rogu ulic Constitucion i Reforma. Ze wszystkich części byłego zakonu dominikanów Santo Domingo de Guzman, to tu było najtrudniej się dostać. Ogród Etnobotaniczny jest otwarty dla zwiedzających tylko od 10 do 12 i to jedynie o pełnych godzinach. Nie można zwiedzać samemu, trzeba dołączyć się do grupy (max 25 osób) i zapłacić za przewodnika. O 10 i 12 są grupy prowadzone przez przewodnika hiszpańskojęzycznego, 50 pesos; a o 11 po angielsku, 100 pesos.
Ogród jest duży(2,3 akra), piękny i wspaniałe byłoby tam wejść, przejść się alejkami, usiąść na ławce, poczytać książkę, itp. Niestety nie można. Trzeba iść za przewodnikiem i właściwie nie można nawet na krok oddzielić się od grupy, bo pilnuje jej cerber. Cerber to pracownik ogrodu, który popędza powolnych zwiedzających i karci, jak pójdzie się o krok za daleko.
Historia
W 1993 ten sam Francisco Toledo, znany artysta z Oaxaca oraz przeciwnik budowania parkingów na miejscu zabytkowych budowli wraz z PRO-OAX wysunęli propozycję utworzenia Ogrodu Etnobotanicznego. Ogród miał przedstawiać bogatą różnorodność gatunków roślin wykorzystywanych przez rdzenne społeczności w regionie do produkcji żywności, medycyny i praktyk kulturowych. I udało się.
Flora
A jakie roślinki można tu zobaczyć? Między innymi agawy, kaktusy, amarantusa (rodzaj zboża, który był podstawowym pożywieniem Azteków i nadal jest używany w różnych potrawach), wanilię (wiedzieliście, że to to tropikalna orchidea? Ja nie wiedziałam).
Są tu również rośliny lecznicze, stosowane w tradycyjnej medycynie; drzewa owocowe, takich jak papaje, guawy i mango, które są ważnymi źródłami pożywienia w regionie. Słowem ogród jest ważnym zasobem kulturalnym i edukacyjnym, który pokazuje bogatą różnorodność biologiczną regionu i znaczenie roślin dla lokalnych społeczności.
Tylko uważajcie na cerbera!!!
2 thoughts on “Zwiedzanie Oaxaki – Santo Domingo”